- Prywatnie mogę pójść na wybory i dokonać wyboru politycznego. Natomiast nie wolno tego robić ani na scenie, ani w kościele. W teatrze trzeba patrzeć szerzej, nie robić agitacji - mówi Agata Duda-Gracz, laureatka Nagrody im. Tadeusza Boya-Żeleńskiego, w rozmowie z Krzysztofem Lubczyńskim w Dzienniku Trybuna.
Agata Duda-Gracz, reżyserka, otrzymała nagrodę im. Tadeusza Boya-Żeleńskiego za rok 2017, przyznawaną od 60 lat przez polską sekcję Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Teatralnych (AICT/ IACT). Wśród laureatów nagrody są m.in. Erwin Axer, Kazimierz Dejmek, Gustaw Holoubek, Jerzy Jarocki, Tadeusz Łomnicki, Sławomir Mrożek, Konrad Swinarski, Andrzej Wajda. Gala wręczenia nagrody odbyła się we środę w siedzibie Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie. Wręczenia dokonał honorowy wiceprezydent sekcji polskiej Stowarzyszenia Tomasz Miłkowski, a laudację wygłosił Jan Bończa-Szabłowski. Została Pani laureatką nagrody krytyków. Zdaje się, że ludzie teatru za nimi nie przepadają. A Pani? - Krytycy nas kształtują tym, jak nas definiują, oceniają, kwalifikują, obrażają, chwalą, nominują nagradzają, nie nagradzają, uczą i oduczają. Krytycy, to dla nas ktoś w rodzaju nie zawsze miłych rodziców, a fragmenty z ich rece