Program może trochę wadliwy w układzie: w pierwszej części za wiele dobrych numerów, w drugiej za mało. Odnosi się to wrażenie przedewszystkiem dlatego, że występująca w drugiej części właśnie Zula Pogorzelska, tym razem ma słabsze piosenki, nie dające jej pola do wykazania świetnego talentu i właściwego tej artystce wdzięku. Ozdobą i atrakcją natomiast tej dru giej połowy widowiska jest Jaracz. Jego znakomita gra w sketchu "Szczęście" sprawia silne wrażenie. Doskonałym partnerem Jaracza jest Tom, który w tym programie ma większy zakres działania, występuje bowiem kilkakrotnie i zawsze z wielkiem powodzeniem, jak np. w finale "Dawne, dobre czasy" i w "Dyskrecji". Pierwszy finał wogóle jest pełen ruchu i komizmu, a oprócz Toma zasługują tu na wyróżnienie Pogorzelska, Górska, Bogucki, Dymsza, Lawiński i Koszutski. Publiczność bawi się doskonale. Eugenjusz Bodo (świetny w melodyjnem "Tango hispano-juif") gra wybornie w bardzo dobrym sketchu "
Tytuł oryginalny
Premjera w "Bandzie"
Źródło:
Materiał nadesłany
"Krier warszawski" nr 150