"Kwartet" w reż. Marcina Sosnowskiego w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu. Pisze Anita Dmitruczuk w Gazecie Wyborczej - Opole.
To, co można "Kwartetowi", zarzucić nie ma znaczenia. Bo tym, co sprawia, że jest to spektakl ciekawy, są chwile wzruszenia albo humoru wyłowione z całości To w Teatrze Kochanowskiego premiera szczególna. Wszyscy aktorzy, którzy w nim występują, przepracowali na scenie łącznie 185 lat i każdy, łącznie z reżyserem, obchodzi w tym roku jubileusz swojej pracy artystycznej. Pomysł, by z tej właśnie okazji zaangażować ich do pracy nad spektaklem o emerytowanych śpiewakach, którzy ciągle rozpamiętują dawną chwałę (i życiowe klęski) i przygotowują się do występu w swoim popisowym numerze operowym, jest po prostu samograjem. Bo ile dodatkowych znaczeń niosą perypetie bohaterów w takiej sytuacji? I z drugiej strony: czy bez tego dodatkowego znaczenia warte byłyby mniej? W "Kwartecie", zgodnie z założeniem autora sztuki, humor ma się mieszać z refleksją nad życiem. Nie jest wcale łatwo to zagrać. W przypadku tego spektaklu te przejści