"Tartuffe albo Szalbierz" w reż. Bogdana Toszy w Teatrze im. Juliusza Osterwy w Lublinie. Pisze Grzgorz Józefczuk w Gazecie Wyborczej - Lublin.
Z kogo się śmiejemy oglądając w teatrze "Tartuffe'a"? Albo inaczej postawmy to pytanie, biorąc dodatkowo pod uwagę atmosferę bardziej dramatu niż komedii dominującą w pewnej części spektaklu Bogdana Toszy: kogo się dzisiaj powinniśmy bać? Boimy się tych, którzy idą ślepo za Ojcem Dyrektorem czy też może tych, którzy chcieliby relacje międzyludzkie sprowadzić do Giełdy Papierów Wartościowych? Jakbyśmy nie pytali, w istocie pytamy o naszą tożsamość i jej elastyczność, czyli o granice naszych błędów. Takie zdaje się budzić refleksje lubelska inscenizacja "Tartuffe albo Szalbierza" Moliera, do której użyto przekładu Jerzego Radziwiłowicza. (...) Spektakl ma swoje walory komediowe i aktorskie. Już w pierwszej scenie oglądamy Andrzeja Redosza w roli Pani Pernelle, scholastycznej, chudej i wysokiej staruchy odzianej w czarną prostą suknię. W jej pobliżu znajduje się laska, też czarna, przedmiot, który wprowadza aurę grozy. Patrząc