Po pierwszej w tym sezonie premierze w kaliskim teatrze widzowie masowali karki i pomstowali na realizatorów spektaklu, którzy umieścili akcję sztuki na kilku scenach otaczających widownię i zmusili publiczność do ciągłego kręcenia głowami. Pomstowania te byłyby na pewno mniejsze, gdyby przedstawienie było udane. Tak jednak nie było. Przygotowywana przez Teatr im. Wojciecha Bogusławskiego inscenizacja "Młodej śmierci" Grzegorza {#os#22199}Nawrockiego{/#} - sztuki opowiadającej o nastoletnich mordercach - zapowiadała się wyjątkowo. Po pierwsze, wystawić ją miano w młodzieżowym klubie "Futurysta", po drugie, główne role mieli w niej zagrać amatorzy, tegoroczni absolwenci Państwowego Studium Kształcenia Animatorów Kultury, po trzecie, przygrywać miał na żywo zespół rockowy. Wszystko to sprawiło, że premiery wyczekiwano z wielką ciekawością. Rozczarował przede wszystkim tekst Nawrockiego. Reportażowe, luźno połączone ze sobą
Tytuł oryginalny
Premiera w kaliskim teatrze
Źródło:
Materiał nadesłany
Panorama Wielkopolska