"Ćwiczenia stylistyczne" Raymonda Oueneau w reż. Małgorzaty Brajner, Piotra Jankowskiego i Marcina Nenki w Teatrze Boto w Sopocie. Pisze Gabriela Pewińska w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Paryż lat 40. Oto do autobusu linii S wsiada typek na oko dwudziestosześcioletni, na głowie ma flaczasty kapelusz o wstążce zastąpionej tasiemką, szyja przydługa, jakby naciągnięta wzwyż. Ów wdaje się w kłótnię z innym pasażerem. Zarzuca mu, że go potrąca, ilekroć ktoś przechodzi obok. Dwie godziny później typek, wraz z kolegą, widziany jest na dworcu Saint - Lazare. Kolega mówi mu, że powinien zafundować sobie przy płaszczu dodatkowy guzik. Banalną historyjkę relacjonuje w "Ćwiczeniach stylistycznych" (wydanych w 1947 roku) Raymond Queneau, i nie byłoby w tym nic porywającego, gdyby nie fakt, że błahy incydent pisarz serwuje nam na dziewięćdziesiąt dziewięć sposobów, niby muzycznych wariacji, wykorzystując dziesiątki stylistycznych figur i zaskakujących zabiegów słownych. Każdy styl nadaje powiastce nową formułę, tworząc osobny spektakl, gdzie słowo, język staje się głównym bohaterem. To dla teatru sytuacja wymarzona. Nic dziwne