"Chcecie bajkę? Oto bajka" - tak mogłaby się zaczynać niejedna historia. Także ta opowiedziana w teatrze Guliwer. Ale twórcy najnowszej premiery z ul. Różanej - "Szewczyka Dratewki" - postanowili nieco zmienić znany tekst Marii Kownackiej. Dodali prolog i epilog, rozbudowali wątek rodzinny a narratorem uczynili pewnego młodego człowieka, dzięki czemu znana historia zyskała całkiem nową perspektywę. Ale zacznijmy od początku, bo każda bajka ma swój początek i koniec. Tu u początku był wóz. Nie taki zwykły, choć podróżowała nim szewska rodzina, ale bajkowy. Zmieniający się w dom, teatralną scenę, pałac, smoczą jamę a nawet... ale o tym sza. Nie można zdradzać wszystkiego. Niedobrze też wyprzedzać wydarzenia. Wróćmy więc do początku opowieści. A było to tak: Dawno dawno temu żył sobie szewczyk Dratewka. Walczył ze smokiem, by uwolnić królewnę, a gdy mu się to w końcu udało zakochał się, ożenił i wyruszył z powiększającą się
Tytuł oryginalny
Premiera "Szewczyka Dratewki"
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 130