14, to jest dobry czas, jeśli chodzi o lutowe terminy. Ale też dlatego, że w walentynki ludzie chcą razem gdzieś pójść. I najlepiej, żeby poszli na "Iluzje", bo to jest dobry tekst na ten dzień - mówią Joanna Zubrycka i Dominika Kimaty, aktorki premierowego przedstawienia w białostockiej Elidzie.
Czym dla Was jest iluzja? - Joanna Zubrycka: Dla mnie jest jakimś rodzajem kłamstwa, którego sobie nie uświadamiamy, czyli czegoś, czego nie widzimy. Albo odwrotnie. Coś, co widzimy, a tego nie ma. Iluzja jest swoistą zasłoną, czymś, co nas odgradza od rzeczywistego stanu rzeczy. - Dominika Kimaty: Niewiele mogę dodać. Może tylko, że iluzja to złudzenie. A czym są "Iluzje" Wasze i autora - Wyrypajewa? - Joanna: To dialog z publicznością właśnie o tym, czym są iluzje. Myślę, że ten spektakl to zanurzenie się we wspólną, uniwersalną przestrzeń, dotyczącą tematów miłości, kosmosu. I od widza zależy, czy te tematy są iluzją, czy nie. Dominika: Widz zadecyduje o tym, jak już powiedziała Asia. A my postaramy się mu pomóc przyjmując dość bezpośrednią formą dialogu. Spektakl przyjmuje formę komediową...? - Dominika: Komedia, to jest dopisek Wyrypajewa, który pojawia się już na początku. Natomiast ocena chyba również należy do odbio