"Zabobon, czyli Krakowiacy i Górale" w rez. Janusza Józefowicza w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie, "Rzekomy Stanisław, czyli dzień królowania" w reż. Macieja Prusa w Warszawskiej Operze Kameralnej i "Borys Godunow" w reż. Jurija Aleksandrowa w Operze Wrocławskiej. Piszą Teresa Grabowska i Józef Kański w Trybunie - Aneksie.
Nie tak dawno opisywaliśmy na tym miejscu przygotowane przez poznański Teatr Wielki pierwsze polskie przedstawienie zapomnianej przez wiele lat niemal zupełnie opery Giuseppe Verdiego "Stiffelio". Niewiele dni minęło, a już trzy inne teatry wystąpiły z premierami dzieł od dawna w naszym kraju nieoglądanych, co może stanowić dobrą wróżbę na rozpoczęty właśnie operowy sezon. Tak więc kierowana przez dzielną i ambitną Ewę Michnik Opera Wrocławska zaprezentowała kolejną monumentalną inscenizację we wnętrzu gigantycznej Hali Stulecia (co już od szeregu lat stało się swoistą specjalnością tego teatru) wybierając tym razem "Borysa Godunowa" Modesta Musorgskiego. Ceniony w świecie, a lubujący się w scenicznych metaforach rosyjski reżyser Jurij Aleksandrow wespół ze scenografem Pawłem Dobrzyckim nadali temu przedstawieniu dość oryginalny, ale i nieco zagmatwany kształt. Akcję ulokowali jak gdyby na kolejowym dworcu-symbolu przemieszczania s