"Medeamaterial" w reż. Barbary Wysockiej w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Paweł Soszyński w Dwutygodniku Stronie Kultury.
Ta Medea nie jest, jak chciał Müller, "głosem kolektywnym" - jest Medeą Wysockiej, jest problemem reżyserki. Pojawia się tam, gdzie na splocie teatralnych dyskursów powstaje węzeł. To nie jest Medea, to są materiały do Medei - napisze reżyserka, Barbara Wysocka na ścianie w trakcie przedstawienia. W tej odreżyserskiej podpowiedzi kryje się pułapka - konstruowana w trakcie warszawskiej "Medeamaterial" z coraz większej ilości słów, zdań, języków. W nocie towarzyszącej dramatowi Heiner Müller zaznacza: "Tekst wymaga naturalizmu sceny". Wysocka, realizując operę Pascala Dusapina (1992) opartą na tym dramacie, od naturalizmu sceny stanowczo się odcina, ukazując raczej to, co można by nazwać realnością tekstu. W spektaklu operowym takie rozłożenie akcentów zdaje się być działaniem wywrotowym - to nie obrazy (u Müller graniczne), nie emocje (w ariach Dusapina rozdzierające), a struktura samego języka będzie paliwem jej inscenizacji. "Medea