Jeśli aktor teatralny z Zielonej Góry zechce zagrać w filmie, będzie musiał pytać o zgodę dyrektora. A stały etat aktor dostanie po 15 latach. - To nieporozumienie - mówi Marcin Wiśniewski, który dorabia jako Bachus.
Szefowie scen teatralnych w dużych miastach etaty w teatrach uznają niemal zgodnie za przeżytek. W dodatku taki, który niszczy teatry. Aktorzy dorabiają w serialach, reklamach, na imprezach komercyjnych. Szybko, zgodnie z prawem, z umów sezonowych przechodzą na stałe. Minister kultury wysłuchał skarg dyrektorów i przymierza się do zmiany prawa o działalności kulturalnej. Tłumaczy, że zmiany "zapewnią stabilność (...) i usprawnią funkcjonowanie instytucji kultury i spowodują efektywniejsze wykorzystywanie środków przeznaczonych na działalność kulturalną i artystyczną". Aktor ma dostać pracę na czas nieokreślony dopiero, gdy wylegitymuje się 15-letnim stażem. Wcześniej może liczyć na "sezonówki". Ponadto minister planuje także wprowadzić zakaz dorabiania przez artystę poza teatrem i filharmonią, w których jest zatrudniony. Nie będzie mógł prowadzić zajęć na uczelni, występować w filmie, grać w niezależnej kapeli. Chyba że zdobędzie s