"Panna P" w choreogr. Magdaleny Paszkiewicz w klubie Żak w Gdańsku. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
"Panna P" to spektakl, którego twórczynią i wykonawczynią jest jedna osoba (choć we współpracy z Wojciechem Mochniejem) - Magdalena Paszkiewicz, autorka choreografii, tancerka i autorka muzyki. Zbieżność pierwszej litery nazwiska i inicjału w tytule tej baletowej miniaturki wypada zatem także uznać za nieprzypadkową. "Panna P" to rzecz nie tylko autorska, ale i bardzo osobista, intymna wręcz. Znajduje to potwierdzenie w tym, jak biegnie spektakl. Początek to parominutowy wstęp, w którym Paszkiewicz, odwrócona do publiczności plecami, półnaga, prezentuje coś, co można by nazwać anatomiczną choreografią - ruchy rysujących się pod skórą łopatek czy guzków kręgosłupa. Coś elementarnego, najbliższego ciała, niczym narodziny. Część druga, po krótkim wyciemnieniu, to narodziny innego rodzaju - pełne energii poranne przebudzenie, gimnastyka i kawa, wypijana z filiżanki. Rytuał witalności, w który jednak, niepostrzeżenie, wkrada się poczucie z