W sobotę dyrekcję 40-letniego Jana Klaty w Starym Teatrze zainauguruje "Poczet królów polskich".
- Pochłania mnie grzebanie w naszej historii - mówi reżyser spektaklu, 30-letni Krzysztof Garbaczewski
Agnieszka Berlińska: Zespół CipedRAPskuad z twojej "Balladyny" powstał na potrzeby spektaklu? Krzysztof Garbaczewski: Nie, ale dziewczyny zaśpiewały dla nas cały repertuar. Miary wtedy tylko te dwa kawałki. Teksty to drastyczny miks motywów narodowych i feministycznych, są wulgarne. Czego oczekujesz od widzów? - Pytanie, czy w ogóle czegoś oczekuję. Język rapu jest właśnie taki - brutalny i wulgarny. Kiedy słuchamy go w amerykańskim wydaniu, tekst przelatuje nam koło ucha i nie zwracamy uwagi na słowa. A tam faceci śpiewają o szmatach i zdzirach. CipedRAPskuad oddaje cios, śpiewając o facetach - marnych cwelach. Dokładnie o tym chcieliśmy powiedzieć w przedstawieniu. "Balladyna" to głos przeciwko temu, jak polskie społeczeństwo definiuje kobietę, jak Polki same się definiują. Zrobiłeś ten spektakl dla kobiet? - Nie robię spektakli pod kątem płci widowni. Ale faktem jest, że widownia teatralna to głównie kobiety i to kobiety inicjują wy