"III Furie" w reż. Marcina Libera w Teatrze im. Modrzejewskiej w Legnicy. Pisze Zygmunt Mułek w Panoramie Legnickiej.
Ten spektakl momentami wbija w ziemię. Bo w okrutny sposób pokazuje to, o czym mówić nie wypada. Bo kto chce usłyszeć, że nasi chłopi dla jakiegoś płaszcza wydają na śmierć matkę z córką. Wyrok wykonuje esesman. Albo matka, która rodzi potworka. Dzidzia z wodogłowiem, bez rąk i nóżek. Kara za zbrodnię popełnioną w czasie wojny. Czy sprzedać Dzidzię na bazarze, czy oddać klerowi, by zawisła na suficie jako atrakcja turystyczna. Nie spodoba się ten wątek Kościołowi. Może jakiś skandal wyniknie. Bo ostro to jest zagrane. Nie ma świętości w tej sztuce. Bo przecież dzielny żołnierz AK, egzekutor wykonujący wyroki śmierci na zdrajcach, to zwykły psychopata. Czerpie czystą przyjemność z zabijania, upaja się zapachem krwi. By po latach wdziać kombatancki mundur-garnitur i rzucić się pod pociąg. Takie to niebohaterskie. Do tego jeszcze sięgnięcie do mitologii greckiej. Bóg Apollo, Furie, Kasandra. Łażący po scenie kloszard, tanie