EN

22.03.2004 Wersja do druku

Prawdziwa smutna baśń o miłości

"Małą Syrenkę" w reż. Waldemara Wolańskiego w Teatrze Arlekin w Łodzi recenzuje Leszek Karczewski.

Waldemar Wolański zainscenizował w Arlekinie baśń Hansa Christiana Andersena "Mała syrenka". Pomogła mu przebogata muzyka Krzysztofa Dziermy - przede wszystkim jednak scenografia. Anna Popek pokazała, na czym może polegać naturalizm w teatrze lalek: iluzja jest doskonała. O ile oczywiście w przypadku podwodnego pałacu Posejdona można mówić o naturalizmie... Scena lalkowa przyzwyczaja widzów do umownej plastyki. Tymczasem tu wykorzystano jej możliwość hiperrealistycznej wręcz kreacji światów. Właściwie można grymasić jedynie na to, że po pałacu władcy syreniego królestwa nie kręcą się ławice rybek i że na takielunku żaglowca nie siadają ptaki... Skróty optyczne dają złudzenie perspektywy: zwężające się arkady pałaców zdają się ciągnąć daleko w głąb, małe lalki grające w dalszym planie tworzą jego przestrzeń. Mętną wodę głębin udają teatralne dymy. A już majstersztykiem jest scenograficzne rozwiązanie pierwszego spotkani

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Prawdziwa smutna baśń o miłości

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Łódź nr 69

Autor:

Leszek Karczewski

Data:

22.03.2004

Realizacje repertuarowe