"Kwestia techniki" Michała Buszewicza w reż. autora ze Starego Teatrze w Krakowie, na Festiwalu Boska Komedia w Krakowie. Pisze Tomasz Domagała na blogu domagalasiekultury.pl
W przedstawieniu Michała Buszewicza "Kwestia techniki" najbardziej podobał mi się nastrój, kreowany przez wyświetlane na ścianach haiku, autorstwa japońskich XVII-wiecznych poetów. Poezja japońskich mistrzów przeniosła ideę przedstawienia w bezczas, w przestrzeń wiecznego tu i teraz, przestrzeń, w której sytuuje się również teatr (czy raczej idea teatru). Zarazem - w połączeniu ze światłem i muzyką - nadawała spektaklowi jakiś nieuchwytny nastrój, jakąś szarpiącą melancholię, która czasem pojawia się o zachodzie słońca późnym latem. Nastrój ten, poza mitycznym pięknem, które niósł ze sobą, podnosił bohaterów przedstawienia (pracowników technicznych) i ich niewdzięczną pracę do rangi sztuki. "Panowie techniczni" - bezimienni, "cichociemni" (czarne kombinezony), schowani za zastawkami, sztankietami, linami. A przecież ich działania to w teatralnej partyturze pełnoprawne kwestie - gdy, na przykład, w spektaklu "Klątwa" Wyspiańskiego: