"Miłość na Krymie" w reż. Krzysztofa Babickiego w Teatrze im. Osterwy w Lublinie. Pisze Anna Rzepa Wertmann w miesięczniku Opornik.
Pisarstwo Sławomira Mrożka można zarówno wielbić, jak i szczerze go nienawidzić. Jednak w wypadku twórczości jednego z największych współczesnych dramaturgów polskich dwie rzeczy są pewnikami. Po pierwsze: wobec jego sztuk nigdy nie pozostaje się obojętnym. Po drugie: każdy tekst "pisany Mrożkiem" ma przynajmniej dwa dna, setki zabawnych sensów i kontekstów oraz niewysłowioną ilość ukrytych "pytań i zagadek dla widza". Sam autor w rozmowie z Filipem Łobodzińskim przyznał, iż w języku czeskim słowo mrozek oznacza morsa - zaryzykujmy więc stwierdzenie, iż Sławomir Mrożek o swojej rzeczywistości opowiada swoistym alfabetem Morse'a...! "Miłość na Krymie" jest jedną z trudniejszych przygód teatralnych! Lubelską premierę zaszczycił swą obecnością Autor wespół z małżonką. Z założenia miał to być spektakl o sensach, kontekstach i uczuciach, bowiem o to przede wszystkim chodziło Balthasarowi. Jedność miejsca - iluzorycznie piękny k