"Siostrzyczki biorą wszystko" w reż. Ewy Marcinkówny w Teatrze Bagatela w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Trzy baby naraz w jednym obejściu? Nie jest dobrze. Trzy biedne biedą myszy kościelnej baby w jednym obejściu i na dokładkę widmo rychłego bogactwa wiszące nad nimi nocą? Jest źle. Trzy biedne baby naraz w jednym obejściu i za plecami jasnego widma bogactwa - czarne widmo utraty bogactwa? Lepiej zmów "Wieczne odpoczywanie". Kombinują baby: co robić?... Główkują: jakim wybiegiem nie pozwolić szmalowi przepaść na amen?... Czoła mozolą: co czynić, by spadek po matce nie wpadł w paluchy żeńskiego zakonu?... Tak, trzy łapczywe baby naraz w jednym obejściu, nocą skazane na myślenie! To koniec - możesz sobie darować "Wieczne odpoczywanie". Nie pomoże już nic. Rzeź pewna! Zagryzą się... Naprawdę? Zagryzą się? Pewne to, albo i nie. Wyżej poszedłem wyglansowanym traktem farsy, której zadaniem zmienić rechotem widownię w trupa. Skazane na benedyktyński mozół dumania o majątku zmarłej matki - łapczywe siostry winny wedle farsowej sztancy zacz�