Jedynym sposobem usunięcia kontrowersji [wokół budowy Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego] będzie zbudowanie tego gmaszyska gdzie indziej. Nie na cyplu Wyspy Spichrzów, bo tam nie ma miejsca, a poza tym nie powinno się rezygnować z odbudowy spichlerzy (przystosowanych do nowych funkcji). Najlepsze byłyby Długie Ogrody, np. działka dawnego Teatru Wilhelma (o ile jest wolna). Dalsze wzbogacanie oferty kulturalnej w tym rejonie, blisko Akademii Muzycznej i Filharmonii byłoby logiczne i korzystne dla miasta - pisze prof. Andrzej Januszajtis w Naszym Gdańsku, miesięczniku Stowarzyszenia "Nasz Gdańsk".
Ujmuję słowo "elżbietański" w cudzysłów, bo sam prof. Limon, inicjator idei jego odbudowy, tak czyni w tytule swojej cennej książki z roku 1989. W rzeczywistości chodzi, a raczej chodziło pierwotnie, bo wypadki potoczyły się inaczej, o odbudowę gdańskiej Szkoły Fechtunku, służącej także celom teatralnym. Dotyczące jej dokumenty sumiennie przewertował Jerzy Michalak. Przypomnijmy jej historię. Termin "Szkoła Fechtunku" miał w dawnym Gdańsku wiele znaczeń: nazywano tak kursy szermierki, pokazy fechtunku i miejsca szkolenia, a na koniec także służące do tego budynki. Typowymi miejscami ćwiczeń szermierczych były: strzelnica Głównego Miasta przy Dworze Bractwa Św. Jerzego i mniej znana strzelnica Przedmieścia przy bramie Zbytki, obecna tam już w czasie wizyty Zygmunta Augusta w 1552 r. Szkołę fechtunku w strzelnicy Św. Jerzego, co najmniej od 1586 r., prowadził wachmistrz Szymon Belckaw lub Belckau (Belckau, w nowszej pisowni Bölkau, to podgdańsk