Henryk Szletyński w przedpremierowym wywiadzie wspomniał swoje dawne czasy ze szkoły teatralnej, kiedy to Stanisława Wysocka po egzaminie powiedziała mu, że "powinien interesować się Molierem". Gdybyśmy mieli wnioskować tylko z reżyserii "Mizantropa", można by sądzić, że nasza znakomita tragiczka gruntownie się pomyliła. Trzeba to powiedzieć bez ogródek. W recenzji ze sztuki o człowieku, który zawsze mówił tylko prawdę wbrew obłudnym konwenansom życia towarzyskiego, przemilczanie prawdy byłoby szczególną nieprzyzwoitością. A może tak się stało dlatego, że "Mizantrop" różni się zasadniczo od pozostałych komedii Moliera. To chyba jedyny w jego twórczości przykład bohatera, który jest pełnym człowiekiem a nie tylko reprezentantem jakiejś jednej, wyolbrzymionej cechy ludzkiej. Alcest to pełny człowiek, mężczyzna postawiony wobec kobiet i wobec świata salonów, w którym żyje i którym pogardza. Jest to �
Tytuł oryginalny
Prawda o Mizantropie
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 20