Na deskach Teatru Muzycznego zaczęły się ostatnie dni roboczych prób "Człowieka z La Manchy" w reżyserii Jerzego Gruzy. Błędny rycerz kończy swoją kolejną wyprawę. Broadway opuścił kilka lat temu. W najbliższą sobotę zobaczymy go w Gdyni.
DON KICHOT, MIKROFON MASZ WIDOCZNY Scena jeszcze nie oświetlona, by nie męczyć aktorów. Dzisiejsza próba nagrywana jest na taśmę wideo. Później, według niej, ustali się najlepsze ustawienie świateł. Na widowni kreci się ekipa gdańskiej telewizji. Specjalnie dla niej grana jest scena finałowa. Nerwy dają znać o sobie, aktorzy nie byli przygotowani na obecność kamery. W napiętej atmosferze słychać co chwilę pokrzykiwania reżysera. "Eliza czaruje Don Kichota". Cisze wypełnia powoli orientalna muzyka. Wkraczają Maurowie. Odaliski wyginają się w szalonym tańcu. Zszokowany Sancho Pansa woła: "Ja świata nie stwarzałem, ja go tylko widzę." Niespokojny Jerzy Gruza drepcze między rzędami. "Obój! Jeszcze raz" Kurtyna opada. Przedstawienie ponownie zaczyna się uwerturą. Natężenie muzyki wzrasta, po chwili jednak zapada cisza. Dyrygent zarządza drugie podejście. Jest lepiej, kurtyna się podnosi. "Nogę pokaż, nie jak modelka" Dźwięki flam