"Napis" w reż. Anny Augustynowicz z Teatru Współczesnego w Szczecinie i "Lew na ulicy" w reż. Mariusza Grzegorzka z Teatru im. Jaracza w Łodzi na V Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy. Dla e-teatru pisze Paweł Sztarbowski.
Pamiętam swoją wściekłość, gdy kilka dni po premierze "Napisu" [na zdjęciu] w reżyserii Anny Augustynowicz wracałem nocnym pociągiem ze Szczecina. Całą drogę myślałem, że szkoda wybitnej reżyserki na robienie bulwarówek. Wściekłość minęła, gdy zobaczyłem tę samą sztukę, zrealizowaną w warszawskim Teatrze Współczesnym, przez Macieja Englerta, który rzeczywiście nie tylko nie wyszedł poza bulwar, ale nawet to sprymityzował sitcomowymi gagami. Augustynowicz poszła dużo dalej i postanowiła zrobić spektakl o degradacji współczesnego języka, albo raczej mówienia. Dość błaha fabuła o tym, jak w windzie porządnej kamienicy pojawiał się obelżywy napis dotyczący nowego lokatora, stała się zaledwie pretekstem o pozach i grach, jakie podejmujemy w życiu. Szczecińscy aktorzy pokazali jak nadymać musimy się w każdej chwili, by doskoczyć do poziomu norm narzucanych nam sztucznie przez mniejszą lub większą społeczność. Aż uszy puchn�