Podobno pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem panuje odwieczna rywalizacja i zazdrość. Gdyby przełożyć to na teatr, to Festiwal Prapremier stworzył możliwośc skonfrontowania bydgoskiej "Plasteliny" z toruńskim "Ja" - dla e-teatru pisze z Bydgoszczy Paweł Sztarbowski.
Ze spokojnym sumieniem trzeba przyznać, że "Plastelina" wychodzi z tego porównania zwycięsko pod każdym względem. Z bardzo prostego powodu - jest dobrze wyreżyserowana i zagrana, a do tego próbuje coś ważnego powiedzieć o świecie. Natomiast pokazywane drugiego dnia festiwalu toruńskie przedstawienie na podstawie tekstów Iwana Wyrypajewa w reżyserii Wiktora Ryżakowa okazało się właściwie pod każdym względem nieudane. Irytowała przede wszystkim akademickość całego przedsięwzięcia. To napuszenie, zadumane miny i radosne rozbieganie w podskokach i podrygach przypominały trochę niedobre dyplomy w szkołach teatralnych, gdzie wszelkie niedostatki nadrabia się natchnionym zadęciem. Tekst Wyrypajewa z pewnością jest bardzo trudnym materiałem. Nie ma w nim tradycyjnej linii fabularnej. Można określić go jako rodzaj udramatyzowanej impresji. Pięć głosów ma stworzyć jedno "ja". By z tego pokawałkowania powstała jakaś całość, potrzeba precyz