Jeszcze ostatnie przymiarki i przeróbki. Wiele pytań, bo linka wkręciła się w kółko, a skarpetki są zbyt grube. W niedzielę odbędzie się w Teatrze Wybrzeże polska prapremiera najnowszej sztuki Toma Stopparda "Wynalazek miłości".
Rozpoczyna się próba generalna. Kurtyna idzie w górę tak, jak pójdzie przed pierwszym spektaklem, a potem podczas każdego kolejnego. Aktorzy w strojach, światła, muzyka, nawet mgła nad Styksem, po 400 złotych za zadymienie. Tylko widownia świeci pustkami. Reżyser, scenograf, pani kostiumolog, "dyrekcja", krawcy, kilku aktorów. Gwarno za to za kulisami, tego jednak publiczność nigdy nie widzi, choć bez tych ludzi przedstawienie na pewno by się nie odbyło. Z autorem na balkonie Zanim aktorzy staną na scenie w kostiumach, a kurtyna pójdzie w górę, cała rzesza ludzi przez wiele miesięcy pracuje nad ostatecznym kształtem spektaklu. Przygotowania do wystawienia tzw. klasyki, spektaklu który od wielu, wielu lat jest wystawiany, a jego autor nie żyje, wyglądają zupełnie inaczej niż praca nad sztuką współczesną. Krzysztof Babicki, reżyser "Wynalazku miłości", mówi, że komfortową jednak należy nazwać sytuację, kiedy autor sztuki żyje. Na poparci