EN

28.07.2005 Wersja do druku

Pranie. Trzechsetletni św. Ildefons

Pranie jest dziś miejscem, do którego pielgrzymują wyznawcy Zielonej Gęsi. W magicznej mazurskiej leśniczówce objawił się święty. Cały jest z dębu i złota. Ma trzysta lat.

Olgierd Łukaszewicz zamyśla się: - Początek lat siedemdziesiątych. Przyjechałem do Prania z harfistką z Olsztyna. Było po deszczu, niewielu ludzi dotarło na koncert. Leśniczy ugościł nas ogniskiem, kiełbaskami. Choć wokół wilgoć, artystka wystawiła harfę na trawę i zagrała. A ja czytałem Gałczyńskiego. Magiczny wieczór... Aktor wrócił do Prania po trzydziestu latach. W powietrzu wciąż wilgoć, a magia otaczająca leśniczówkę jeszcze silniejsza. - Nie mogłem się połapać w topografii, bo w pamięci miałem drogę i pola, ale nie lasy, które teraz tak silnie napierają na to miejsce - opowiada. Ceglana leśniczówka otoczona dębami od ponad stu lat stoi na skarpie nad Jeziorem Nidzkim. W lipcu 1950 roku przypłynął tu łodzią z Rucianego Konstanty Ildefons Gałczyński z żoną Natalią i córką Kirą. Do wyjazdu na Mazury przekonał go Ziemowit Fedecki. Gałczyński uciekał przed warszawskim splinem i nagonką komunistycznych

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ildefons powrócił do Prania

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 175

Autor:

Iwona Trusewicz

Data:

28.07.2005