"Miny polskie" wg scenariusza Mikołaja Grabowskiego i Tadeusza Nyczka w reż. Mikołaja Grabowskiego w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Słowa "polskość", "patriotyzm" i nieodłącznie z tym związana wiara katolicka na środowiska lewacko-liberalne działają niczym płachta na byka. Owym przysłowiowym bykiem jest tutaj teatr reagujący alergicznie na wspomniane słowa. Warto się zastanowić, jaka jest prawdziwa przyczyna takiej postawy. Bo mówienie, że to tylko taka prowokacja artystyczna, jest zamulaniem widzom mózgu. Nie tak dawno Teatr Polski w Warszawie wystawił gniota (artystycznego i intelektualnego) zatytułowanego "Miny polskie" w reżyserii Mikołaja Grabowskiego, specjalisty od dyskredytowania właśnie polskości, dziejów naszej Ojczyzny, Kościoła katolickiego i przywiązania Polaków do patriotyzmu. A warto przypomnieć, że te wartości, silnie spajające nasz Naród, przez wieki budowały wspólnotę Polaków nawet wtedy, gdy nasza Ojczyzna została doszczętnie rozebrana przez zaborców i zniknęła z mapy świata na długie lata. Dzisiaj teatr próbuje wpływać na kształt naszej pamięc