EN

9.12.2001 Wersja do druku

Pożytki z monogamii

Istnieje typ reżyserów wiernych jednemu autorowi, u którego odna­leźli cały swój świat, własny typ wrażliwości i humoru. Inscenizując teksty ukochanego pisarza, czują się jak ryba w wodzie i żaden nie ma dla nich jakichkolwiek tajemnic. Twórczość Gombrowicza to dla Wal­demara Śmigasiewicza swoisty azyl. Parę sezonów temu nagrodzono je­go reżyserię "Kosmosu" z krakow­skiej Bagateli, chwalono gdyńską "Iwonę", mniej udany, acz nie po­zbawiony scen interesujących był kaliski "Ślub". Śmigasiewicz znalazł sposób na inscenizowanie dzieł Gombrowicza - zanurza je wszyst­kie w jednorodnej stylistyce, w każ­dym spektaklu dokonuje podobne­go wykrzywienia rzeczywistości. Niby dba o realizm, psychologiczne motywacje, a jednocześnie przycze­pia bohaterom do szyi niewidzialny odważnik, ciężarek z napisem: "For­ma". Tak też dzieje się w łódzkiej "Ferdydurke" z Teatru Powszechne­go. Aktorzy nieoczekiwanie zastyga­ją w nieoczekiwanych gestach i po­

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pożytki z monogamii

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 49

Autor:

Łukasz Drewniak

Data:

09.12.2001