W przypadającą wczoraj 20. rocznicę znów, jak co roku, w swoich pomnikowych pozach zastygli aktorzy teatru Cricot 2, Lesław i Wacław Janiccy oraz Jan Książek. Oni są niezmienni, ale czas przerzedził grono przyjaciół i współpracowników artysty. Wczoraj, wśród zebranych na Kanoniczej, widać było wyraźnie zmianę pokoleń - pisze Jolanta Antecka w Dzienniku Polskim.
Żywe pomniki - "Dwóch chasydów z deską ostatniego ratunku" i "Wiecznego wędrowca" - po raz pierwszy stanęły w Krakowie przed siedzibą Cricoteki w pierwszą rocznicę śmierci Tadeusza Kantora. W przypadającą wczoraj 20. rocznicę znów, jak co roku, w swoich pomnikowych pozach zastygli aktorzy teatru Cricot 2, Lesław i Wacław Janiccy oraz Jan Książek. Oni są niezmienni, ale czas przerzedził grono przyjaciół i współpracowników artysty. Wczoraj, wśród zebranych na Kanoniczej, widać było wyraźnie zmianę pokoleń. Wśród publiczności znaleźli się w tym roku także uczestnicy rozpoczynającej się dziś międzynarodowej konferencji naukowej poświęconej Tadeuszowi Kantorowi i włoscy aktorzy Kantora z czasów, gdy Cricot 2 przeniósł się do Florencji. W podziemiach Cricoteki wystawiono "Przedmioty sztuki" Tadeusza Kantora; oryginalne obiekty teatralne ze spektakli "Umarła klasa" (1975), "Wielopole, Wielopole..." (1980) i "Niech sczezną artyści"