Kiedyś to właśnie w łódzkim oddziale TVP powstawały czołowe spektakle Teatru TV. Dziś pozostało nam lizanie sztuki przez szkło telewizyjnego ekranu... - Dariusz Pawłowski po wieczorze "Trzy razy Fredro" w Teatrze TV.
Przedsięwzięcie "Trzy razy Fredro" na żywo, na 60-lecie Teatru Telewizji, było wydarzeniem i pokazało siłę polskiego środowiska teatralnego oraz telewizji (jeśli tylko jej się chce). Efekt artystyczny pewnie wywołał różne oceny, ale bezdyskusyjna jest wartość takich działań dla ugruntowywania świadomości polskiej klasyki w głowach rodaków, uczenia ich obycia z tradycją teatru oraz promocji tak niezwykłego zjawiska, jakim jest Teatr Telewizji. I w końcu to fascynująca dawka emocji i adrenaliny wynikających z obserwacji dziejących się na naszych oczach artystycznych wydarzeń (różnymi pobudkami podszytych: od autentycznego zachwytu sztuką, po pragnienia zaobserwowania potknięcia popularnego aktora). I radość z tego święta osmuca żal, iż na podium (prezentowano spektakle przygotowano w trzech studiach telewizyjnych: warszawskim, krakowskim i katowickim) nie stanęła Łódź. Kiedyś to właśnie w łódzkim oddziale TVP powstawały czołowe spektak