EN

6.06.1997 Wersja do druku

Poznawanie wiedeńskiego klasyka

Już sam plakat, będący dziełem wybitnego grafika Wiesława Wałkuskiego, do "Ostatnich dni ludzkości" Karla Krausa w Te­atrze Powszechnym w Warsza­wie, tak bardzo odbiegający od codziennej reklamowej tandety, zapowiadał coś interesującego. I rzeczywiście... To niezwykły spektakl, po­dobnie jak autor sztuki. Karl Kraus, bo o niego tu chodzi, urodzony w 1874 r. cale życie mieszkał w Wiedniu. W Pol­sce mało kto o nim słyszał, choć należy do klasyki wiedeńskiej, ta­kiej samej jak walce Straussów. Znał jego twórczość i cenił Zyg­munt Hubner, nawet z aforyzmów Krausa "Pisać felieton, to tyle, co kręcić loki na łysinie" sporządził tytuł do swego tomu felietonów. Planował inscenizację "Ostatnich dni ludzkości" wybierając poszcze­gólne sceny z 800-stronicowego tekstu. Do premiery nie doszło, bo Ministerstwo Kultury i Sztuki nie odpowiedziało na list dyrektora Hubnera dotyczący sfinansowania bardzo trudnego przekładu. Kraus był twórcą i osob

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Poznawanie wiedeńskiego klasyka

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna nr 130

Autor:

Bożena Zagórska

Data:

06.06.1997

Realizacje repertuarowe