EN

6.12.2011 Wersja do druku

Poznański Kongres Kultury okiem warszawianki

Miałam wrażenie, że bardzo duże są oczekiwania pod adresem Urzędu Miasta. Może źle to odczytałam, ale moim zdaniem nie można oczekiwać, że wszystko za obywateli zrobi miasto i jego instytucje. Trzeba czasem zrobić coś samemu - Poznański Kongres Kultury podsumowuje w Polsce Głosie Wielkopolskim gość imprezy, Alina Gałązka z Inicjatywy Warszawa 2020.

Jestem pod wrażeniem rekomendacji. Zebrane razem tworzą dosyć spójny program i uważam, że to efekt ogromnej pracy. Jestem z zewnątrz, nie wiem kto jest kim, ale miałam wrażenie, że na widowni jest wiele osób, która bardzo się boi o własne interesy i przyszli tu tylko po to, by zaistnieć jeszcze na chwilę i poopowiadać o swoich projektach, które nie mają żadnego związku z dyskusją i reformą zarządzania kulturą w Poznaniu. Oni nie są otwarci na zmiany. Z mojego punktu widzenia był bowiem duży rozdźwięk między tym, co mówili przedstawiciele grup roboczych, a odpowiedzią sali. Trzeba było zaczynać od wyjaśniania podstawowych rzeczy, na przykład pojęcia kapitału społecznego, albo dlaczego musimy rozmawia o kreatywności. Wiele osób nie wykonało merytorycznego wysiłku przygotowania się do dyskusji, bo nie wystarczy że "ja tu jestem, bo 30 lat już działam w kulturze", tylko - brutalnie mówiąc - czasami trzeba się trochę douczyć. Mia

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Poznański Kongres Kultury okiem warszawianki

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Głos Wielkopolski online

Autor:

Alina Gałązka

Data:

06.12.2011

Wątki tematyczne