"Great Poland" Krzysztofa Szekalskiego w reż. Aleksandry Jakubczak w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Natalia Grudzień w portalu kulturapoznan.pl.
W przedpremierowych zapowiedziach twórcy "Great Poland" rozbudzili oczekiwania co do swojego najnowszego spektaklu. Miało być o Polakach i miało być śmiesznie: absurdalnie, groteskowo, "po bandzie". Niestety, spełnili tylko pierwszą obietnicę. I to z nie najlepszym skutkiem. Reżyserka Aleksandra Jakubczak i dramaturg/dramatopisarz Krzysztof Szekalski rok temu pokazali w Poznaniu spektakl "Po co psuć i tak już złą atmosferę" o sprawie Wojciecha Kroloppa. Opowiadali w nim o Poznaniu z perspektywy twórców zachowujących do naszego miasta zdrowy dystans i piętnujących jego grzechy (w tym kontekście chodziło o wieloletnie milczenie wokół pedofilskich praktyk dyrygenta). Tego oddalenia zabrakło w ich najnowszej realizacji "Great Poland", którą możemy oglądać w Teatrze Polskim. Paprotek czar W tle sceny drzwi jakiegoś mieszkania z obowiązkowym krzyżem nad wejściem. Wśród wylewających się z tych drzwi paprotek ubrani w biel aktorzy zastygli w pozach