Głęboka emocjonalność, beckettowska dziwność i udręczone miłością dusze. W sobotę w Teatrze Nowym premiera sztuki Hanocha Levina "W sobotę o ósmej" w reżyserii Mariusza Puchalskiego.
Hanoch Levin, izraelski dramaturg, reżyser, pisarz i poeta był postacią nietuzinkową. Wychowany w rodzinie ortodoksyjnych Żydów, konsekwentnie mówił, że Boga nie ma. Pisał zajadłe polityczne satyry, antywojenne manifesty, ale też metafizyczne poematy. Często dosadnym, bezkompromisowym językiem. "Hanoch Levin widział świat od stóp do głów. Od kłopotów z wypróżnieniem po kłopoty z sensem egzystencji. (...) Pokazywał ów świat w swoim teatrze w Tel Awiwie, łącząc nowoczesną, skondensowaną formę z poczciwością żydowskiego wodewilu" - pisał krytyk teatralny Jacek Sieradzki. "W sobotę o ósmej" w reżyserii Mariusza Puchalskiego to adaptacja "Hartiti et libi", jednego z pierwszych dramatów Levina, ale odnalezionego dopiero po śmierci dramaturga. Levin skrzętnie go ukrywał, bo łatwo byłoby rozpoznać pierwowzory postaci - bohaterów "Hartiti...". Spektakl do tej pory pokazywano jedynie w Teatrze Cameri w Tel Awiwie. Premiera na Scenie Nowej Teatru