Nie jeden, lecz dwa mecze zaliczył w niedzielę Mariusz Rumak. Po południu poprowadził drużynę Lecha do zwycięstwa z Lechią Gdańsk, wieczorem zaś pojawił się na spektaklu "Football@..." Polskiego Teatru Tańca. W obu przypadkach wygrał... jedną bramką.
Gdyby do opisu spektaklu w targowej Empedwójce użyć terminologii piłkarskiej, to trenera Rumaka można nazwać dżokerem - a więc zawodnikiem, który wchodzi na ostatnie minuty spotkania, by przesądzić o jego wyniku. Zamiast tabliczki z numerem w rękach sędziego technicznego (jak na meczach), w rękach Ewy Wycichowskiej pojawiła się duża kartka z napisem "Mariusz 2012", skierowana w stronę widowni. Efekt dżokera został osiągnięty: pojawienie się siedzącego w górnej części widowni trenera ożywiło widownię. Drugim niespodziewanym gościem spektaklu - wywołanym zaraz po trenerze Lecha- okazał się prezes Międzynarodowych Targów Poznańskich Andrzej Byrt. Obaj panowie zostali "na gorąco" poinstruowani o swojej roli przez trener Wycichowską, po czym weszli między tancerzy i odegrali z nimi scenę celebracji rzutu wolnego. W protokole meczowym - gdyby taki powstał - zapisano by w efekcie ich starań bramkę Byrta, po asyście Rumaka... - Z tańcem współ