- Odległość między tragedią a komedią jest bardzo mała - twierdzi Wojciech Kalwat. W sobotę zobaczymy go w premierowym spektaklu "Great Poland" w Teatrze Polskim.
- Nie planujemy hardcore'ów, walenia młotkiem w głowę - wyznaje Aleksandra Jakubczak, reżyserka spektaklu "Great Poland". Tytuł jej najnowszego spektaklu nawiązuje do brytyjskiego serialu komediowego "Great Britain", ale twórcy chcą nam opowiedzieć o współczesnej Polsce. - To nasza próba stworzenia subiektywnego, lekkiego w formie przewodnika po życiu przeciętnych obywateli - opowiada reżyserka. - Pracujemy z energią żartu, czasem może trochę "po bandzie". Ale interesuje nas właśnie to, co to dziś znaczy - zły żart. Co jeszcze może nas obrazić? Wydaje nam się, że już nic - mówi reżyserka. Na scenie - lekarz, stary profesor, światła mieszczka, ochroniarz, emeryt. - Dla mnie nie ma w tym spektaklu żadnych przekroczeń, pokazujemy to, co się dookoła nas już dzieje - twierdzi Wojciech Kalwat. - Chcemy pobyć razem w śmiechu. I zobaczyć, jak reagują widzowie. Myślę, że dzięki temu spektaklowi będziemy się mogli przejrzeć w naszym własny