- Gramy "Kochanie, zabiłam nasze koty", w pewnym momencie słyszę szum. Wszyscy wyraźnie są poruszeni. Myślę: "O super nam idzie! Okazało się, że podali wyniki wyborów: przegrał Grobelny, wygrał Jaśkowiak" - tak o tajnikach pracy w teatrze opowiadał naszym czytelnikom Józef Piechowiak z Teatru Nowego.
Jeżyce, sobota przed południem. Zaczyna się spacer "Po deskach", którego organizatorem jest Gazeta Wyborcza. Wycieczkę prowadzi Jacek Y. Łuczak, dziennikarz, autor przewodników turystycznych, kabareciarz: - Oho, jest nas chyba ponad setka. I to przy sobocie! Idziemy zwiedzać razem miasto. Startujemy od Zaułku Krystyny Feldman [na zdjęciu otwarcie Zaułka], na tyłach Teatru Nowego przy ul. Dąbrowskiego. Idą z nami emerytowana lekarka Anna Zajko-Mierzejewska, która przyjechała do Poznania z Rożnowa i Marek Remisiewicz, znajomy Krystyny Feldman. - Raz podwożę panią profesor, znaczy Krysię, pod teatr, a ona do mnie: "Marek, ale zaparkuj pod wejściem. No, śmiało! Mówię do niej, że nie mogę, jest zakaz. A Krystyna na to: "No, ale słuchaj, jaki zakaz, przecież ja jestem w końcu aktorką" - wspomina Remisiewicz. Z nagrzanego słońcem miasta wchodzimy na Dużą Scenę. Wita nas Józef Piechowiak, młody inspicjent Teatru Nowego, czyli osoba, która odpowiad