Kiedy w 1758 roku Wolter anonimowo wydał "Kandyda", wybuchł skandal. W sobotę w operze, na premierze "Kandyda" Bernsteina o skandal będzie trudno. Chyba że jakiś numer wywinie debiutujący na scenie prof. Roman Kubicki w roli Woltera.
Filozoficznej XVIII-wiecznej powiastce zarzucano bluźnierstwo, podburzanie do niepokojów politycznych i antyintelektualizm. Prawie dwieście lat później Leonard Bernstein napisał operę, której libretto oparł na tekście Woltera. Tak powstała muzyczna opowieść o Kandydzie i jego przygodach. Filozofii w niej niewiele, ale za to podczas poznańskiej premiery w roli Woltera wystąpi prof. Roman Kubicki z Instytutu Filozofii UAM. Tytułowy bohater powiastki Woltera żyje w "ziemskim raju" na zamku w Westfalii, bombardowany bezustannie leibnizowską filozofią optymizmu, zgodnie z którą żyjemy na "najlepszym z możliwych światów". Wygnany z "raju", wystawiony na nowe doświadczenia, przekonuje się, zaczyna wątpić w dobroć świata. Wolterowski tekst porusza problemy, które nurtują filozofów od XVIII wieku do dziś. Tego wszystkiego brakuje podlanej musicalem operze Bernsteina, która stawia na barwność widowiska i nagłe zwroty akcji. Inscenizacja, której premi