Dwa lata temu, przy okazji pierwszej edycji festiwalu Madeinpoznan, jego organizatorzy rozesłali do kulturalnych włodarzy miasta prezenty w postaci budzików. Po co? Żeby wybudzić ich z letargu i zwrócić uwagę na to, że młoda, poznańska kultura ma naprawdę sporo do powiedzenia.
Dziś organizatorzy festiwalu Madeinpoznan nie wysyłają już do nikogo tykających niespodzianek, ale, mimowolnie, sytuacje z pierwszej edycji imprezy wracają jak bumerang. Wtedy wydarzenia kulturalne zostały rozbite na cały kwiecień. Ta odsłona festiwalu z założenia miała wyglądać nieco inaczej, wszystkie imprezy zostały zaplanowane na wieczór 17 kwietnia. Niestety, katastrofa lotnicza pod Smoleńskiem i będąca jej pokłosiem żałoba narodowa zmusiły organizatorów do przełożenia wszystkich wydarzeń na inne terminy. - Decyzję o przełożeniu imprezy podjęliśmy w ubiegły poniedziałek. Szczęśliwie udało nam się wyznaczyć nowe daty, i, co za tym idzie, dogadać się z artystami na przestrzeni zaledwie kilku dni - mówi Marianna Piskorz, współorganizatorka festiwalu. Być może kultura dawkowana stopniowo może smakować lepiej. Grunt, że do 5 czerwca Poznań stanie się areną zmagań kina z teatrem, plastyki ze sztukami wizualnymi czy muzyki elektron