Według ostatnich ustaleń najwyższa, przeszklona część nowego skrzydła Teatru Wielkiego ma mieć nie płaski dach, ale skośny. Zmniejszą się też gabaryty planowanej dobudówki.
- Chcemy obejrzeć tył. Nie pokazano nam wszystkiego - mówili historycy, architekci i konserwatorzy zabytków. Opiniowali projekt rozbudowy opery, ale nie przyjęli ostatecznych wniosków. Dyskusja toczyła się podczas wojewódzkiej rady konserwatorskiej, która zebrała się m.in. po to, by zaopiniować projekt rozbudowy Opery. Kontrowersyjna, nowoczesna koncepcja autorstwa Jerzego Gurawskiego uległa ostatnio nieznacznym modyfikacjom i Maria Strzałko, miejski konserwator zabytków zgodziła się na wydanie warunków zabudowy dla nowego skrzydła. - Ta koncepcja idzie bowiem w dobrym kierunku - mówiła. Wspólnie z zebranymi pochwaliła zmianę najwyższej, przeszklonej części budynku. Ma być ona teraz powtórzeniem skośnego dachu opery. Największym krytykiem nowego skrzydła był zaś historyk sztuki, prof. Jan Skuratowicz. Nie podobała mu się przede wszystkim wysunięta w stronę ul. Fredry podziemna część gmachu. Na jej częściowo przeszklonym dachu ma znaleźć si