- Nie roztrząsamy wielkich tematów, tak jak w wielu operach - miłości, namiętności, żądzy władzy czy zbrodni i śmierci. To intryga towarzyska - zapowiada Krzysztof Cicheński, reżyser "Zemsty nietoperza" Johanna Straussa. Premiera - 30 grudnia w Teatrze Wielkim. Specjalny pokaz - w sylwestra.
Twórcy spektaklu przenoszą akcję z podwiedeńskiego kurortu na pokład luksusowego statku. - Statek jest też jak najbardziej współczesny - zdradza reżyser. - To właśnie na takich rejsach można odnaleźć podobne, operetkowe niemalże bogactwo różnych form rozrywki - opowiada. Muzyka do libretta "Zemsty nietoperza" autorstwa Richarda Genée powstała w rekordowym czasie. Podobno tekst tak zachwycił Johanna Straussa, że zamknął się w domu i skończył utwór w ciągu zaledwie 43 dni. - Niektóre dłuższe fragmenty, przetłumaczone przez Juliana Tuwima, trzeba było nieznacznie zmodyfikować, na przykład zmieniając "księcia" na "kapitana", migrenę na chorobę morską czy śliwowicę strażnika więziennego Frosza na rum - zastrzega reżyser. - Starałem się zmienić jak najmniej. Julian Tuwim wykonał pracę na niemieckim oryginale z dużym talentem poetyckim i muzycznym. To się świetnie słyszy, jak polski język i jego akcenty są wpisane w melodię, któr