- Dzisiaj nawet zwykła rozmowa z dawno niewidzianym znajomym może przypominać taniec saperów na polu minowym - mówi Adam Ziajski, szef Sceny Roboczej. W piątek pokaże tu swój najnowszy spektakl - "Nie mów nikomu". To rzecz o językowej wspólnocie. O tym, jak zamyka nas na innych.
Do pracy na scenie Adam Ziajski zaprosił ludzi niesłyszących. W zespole są też dwie osoby, które niedosłyszą, i jedna osoba głuchoniewidoma. - To najbardziej wykluczona grupa społeczna - mówi o bohaterach i wykonawcach spektaklu "Nie mów nikomu" reżyser. - Wydało mi się to bardzo istotne również z teatralnego punktu widzenia. Bo język migowy jest niezwykle choreograficzny. Trójwymiarowy - opowiada Adam Ziajski. Dookoła wszystko spsiało "Nie mów nikomu" to pierwsza premiera wyreżyserowana przez Adama Ziajskiego po czteroletniej przerwie. - Mam za sobą doświadczenie 20 lat kolektywnej pracy w Strefie Ciszy, którą ostatecznie postanowiliśmy zawiesić - zdradza reżyser. - Ostatnią rezydencję w trzyletnim cyklu, który właśnie się kończy w Scenie Roboczej, od początku rezerwowałem dla siebie. Mniej więcej od roku chodził mi po głowie pewien problem. Dotyczy języka - zdradza. W "Nie mów nikomu" upomina się nie tylko o prawo głosu ludzi