Pretekstem do powstania najnowszego spektaklu Polskiego Teatru Tańca była 1050. rocznica chrztu Polski. Ale premierowe "Kroniki czasu przyszłego" Pawła Malickiego to coś więcej, niż tylko powrót do przeszłości.
Temat nie bardzo przypadł choreografowi do gustu, bo nie wiedział jak ma o nim opowiedzieć językiem tańca. Kiedy jednak rodzice zaprowadzili go do Henryka Buszkiewicza, jego przyszywanego wujka, lokalnego patrioty ze Skulska, wszystko się zmieniło. - Wujek okazał się fascynującym człowiekiem, wielkim miłośnikiem lokalnej historii, przywiązanym do tamtego miejsca. I może tym bardziej, ponieważ kilka lat spełnił na emigracji w Ameryce. Wujek okazał się kolekcjonerem rzeczy, które zostają i są pamiątkami historii. Pokazał mi m.in. rękopis Stanisława Wajchta z lat 50. - wspominał podczas konferencji prasowej zapowiadającej premierę. Zarówno Henryk Buszkiewicz, jak i Stanisław Wajchta, który był m.in. fotografem i prowadził szkołę w czasie zaborów, stali się dla Malickiego inspiracją. I tak też powstała pierwsza część spektaklu "Kroniki czasu przyszłego" - "Żywa historia". - O czym więc miałem zrobić ten spektakl? Musiałem o tych ludzia