Dlaczego sędziowie piłki nożnej lubią tak dziwne skojarzenia żywieniowe przekonamy się już w sobotę. W Teatrze Polskim premiera sztuki węgierskiego dramaturga Zoltana Egressy'ego - "Szczaw, frytki" opowiadająca o trzech sędziach.
- To słodko-gorzka historia o trzech facetach w różnym wieku, dwóch sędziach liniowych i głównym - mówi Piotr Kaźmierczak, odtwórca roli sędziego liniowego i reżyser spektaklu. - Cieszę się, że Jolanta Jarmołowicz, tłumaczka sztuki, uparła się i nie dopuściła do polskiej prapremiery w innym teatrze, choć były takie zakusy. Dostaliśmy świetny materiał do grania. Oglądając mecze piłkarskie, nie widzi się w ogóle sędziów. Weszliśmy w zupełnie inny świat. Okazuje się, że sędziowie doświadczają czasami większych emocji niż piłkarze. Oczywiście, nie jest to sztuka o sędziowaniu, ale o ludziach, którzy mają swoje problemy, kochają, przeżywają zawody miłosne... Zdaniem reżysera, ten węgierski tekst w zadziwiający sposób pasuje do polskich realiów, a typy bohaterów można by odnaleźć w innych środowiskach również. - Jeden z nich jest przykładem młodego wilczka, który chce zrobić karierę - opowiada Kaźmierczak. - Drugi je