Podróż do doskonałego świata, podróż do środka samych siebie, zejście do piekła charakterów - tak pierwszą premierę tego sezonu w operze zapowiada jej reżyser Michał Znaniecki
Mistrzowskie dzieło z pogranicza operetki, musicalu i opery - "Kandyd" Leonarda Bernsteina z librettem opartym na powiastce Woltera - to pierwsza premiera tego sezonu w Teatrze Wielkim. Spektakl można już było zobaczyć, tyle że we Włoszech - w Lucce, Livorno, Rawennie i Pizie. W Poznaniu będzie pokazywany po raz pierwszy. Prapremiera "Kandyda" na Broadwayu pod koniec 1956 r. zakończyła się klęską, a utwór zdjęto z afisza po dwóch miesiącach - jak na Broadway wyjątkowo szybko. Ponoć wydźwięk opery był zbyt pesymistyczny, a widzom nie podobało się, że ktoś podaje w wątpliwość cudowność życia w Ameryce. "Kandyd" od tego czasu poprawiany był wielokrotnie, ale bez udziału samego Bernsteina. Kompozytor ponownie zajął się "Kandydem" 32 lata po premierze i wtedy też powstała ostateczna wersja utworu, znacząco różna od pierwotnej. To na niej bazuje większość inscenizacji. Ta w poznańskiej operze to autorski pomysł Michała Znanieckiego, któr