- Do niedawna jeszcze prześladowały mnie straszne sny, w których Niemcy mnie gonili i zabijali - mówi artysta Paweł Hajncel, który sobotę w Teatrze Ósmego Dnia zaprezentuje swój performance "Mięso", po raz pierwszy pokazany w 2011 roku na łódzkim festiwalu Kultura Mięsa.
W "Mięsie" Hajncel odnosi się do tego, czym zajmuje się od kilkunastu lat - historią naszego kraju, narracją dotyczącą martyrologicznej wizji Polski, naszym wybujałym na tym punkcie ego, sztucznym patriotyzmem, uniesieniem, nietykalnością, które sytuują się jego zdaniem wręcz jakby poza rzeczywistością. Są to krajowe, charakterystyczne motywy narodowo-katolickie. Czyli to wszystko, co zarówno w roku 2011, jak i obecnie bardzo pochłania uwagę rodaków. W takiej atmosferze też wychował się sam artysta i nadal czerpie inspiracje z tych zawsze gorących i dyskutowanych tematów. Przyznaje, że trudno jest mu się pogodzić z tą polską "rzeczywistością", kreowaną przez polityków i kościół katolicki. Działalność artystyczna stała się dla niego środkiem do wyrażenia swojej krytyki i sprzeciwu. A jednak nie oznacza to tak naprawdę zagłębiania się w historię. Hajncel wybrał jako formę swojego działania performance w przestrzeni publicznej, ponie