Od kilku dni znak zakazu ruchu wszelkich pojazdów broni dostępu do centrum Obrzycka [koło Poznania]. Żółte tablice doradzają objazd. Miasteczko zamknięte. Na rynku jednak coś się dzieje. I to w świetle jupiterów. Teatr zjechał. A właściwie - Wesołe miasteczko.
Na razie nic nie przypomina atmosfery zabawy. Wręcz przeciwnie. Miasto sprawia wrażenie wymarłego. Nieliczni ludzie smutni. Ekipa i aktorzy przemarznięci do szpiku kości. Do reżysera Sławomira Fabickiego [na zdjęciu], którego nazwisko już jest znane za sprawą nominacji do Oscara jego filmu dyplomowego Męska sprawa, lepiej nie podchodzić. Na planie dominują aktorzy z Poznania. Nie tylko dla części z nich, lecz również dla poznańskiego Oddziału TVP jest to pierwsze od kilkunastu lat takie przedsięwzięcie. - Mam naprawdę trudne dni! - uprzedza z daleka. Trudno się dziwić - realizacja się opóźnia, budżet puchnie, zdjęcia (większość to plenery) powinny zakończyć się w ciągu dziesięciu dni, a pogoda płata figle. Zimno, pada wszystko się przeciąga w czasie. A w scenariuszu sztuki Wesołe miasteczko według Marka Pruchniewskiego, którą Fabicki przygotowuje dla Teatru Telewizji, jest wyraźnie napisane: ostatnie dni lata, w domyśle - ciepło, babie