- To jest na pewno festiwal osobowości, ale nie gwiazd - mówi Paweł Szkotak [na zdjęciu], dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Maski, którego dziewiąta edycja rozpoczyna się dziś w Poznaniu. Wraz z Adamem Ziajskim, współtwórcą festiwalu, opowiada o tym wydarzeniu.
Marta Kaźmierska: Czym zaskoczą nas tegoroczne Maski? Paweł Szkotak, dyrektor Teatru Polskiego i teatru Biuro Podróży: To największa jak do tej pory edycja tego festiwalu. Zobaczymy na nim cztery premiery, w tym trzy poznańskie spektakle, a także Macieja Maleńczuka śpiewającego songi Kurta Weilla. Będzie można obejrzeć przedstawienia już grane: m.in. "Do piachu" Tadeusza Różewicza w wykonaniu teatru Provisorium i Kompanii Teatr, w kontrowersyjny sposób poruszające temat AK. Będzie spektakl "Z twarzą przy ścianie" Teatru Polskiego z Bydgoszczy, grany w przestrzeniach klubowych, nieteatralnych, opowiadający o podważonym świecie wartości młodych ludzi. Przyjedzie przedstawienie "Patty Diphusa" Teatru Rozmaitości z Warszawy, który jest mekką tego, co w teatrze poszukujące. Pojawią się teksty młodych współczesnych dramaturgów: Michała Walczaka, Pawła Sali, Tomasza Mana. Wiele emocji wzbudzi zapewne "Wrzesień.doc" Teatru.doc z Rosji, przedstawienie