- Postanowiłem uwolnić swoją wyobraźnię, odważyć się na większą swobodę interpretacyjną - zapowiada Grzegorz Chrapkiewicz, reżyser premierowego spektaklu "Księżniczka Czardasza" w Teatrze Muzycznym.
- Nie będzie to teatr postmodernistyczny. Nikt nie będzie rzucał w siebie zużytymi pampersami. Nie będzie to teatr alinearny, afabularny! Nie będzie to teatr dekonstrukcji, dekompozycji! Co to będzie? To będzie zabawa formą operetki, pełne dystansu spojrzenie na klasykę i tradycję - zastrzega reżyser. - To bardzo radosny i otwarty spektakl - mówi Radosław Elis, jeden z aktorów, którzy znaleźli się w obsadzie. Premiera - w sobotę o godz. 19. Kolejne pokazy - jeszcze w maju i czerwcu. Ale biletów na te przedstawienia w kasie teatru już nie ma. Można je kupić dopiero na październik. - To wyjaśnia, dlaczego postanowiliśmy przypomnieć ten tytuł - śmieje się Przemysław Kieliszewski, dyrektor Teatru Muzycznego. I przypomina, że dokładnie 20 maja mija 60. rocznica powstania poznańskiej operetki, która w latach 70. przekształciła się w Teatr Muzyczny. "Księżniczkę Czardasza" w innej obsadzie i realizacji mogliśmy tu oglądać jeszcze dwa lata