Historię o nagim królu niby każdy dobrze zna. A gdyby tak opowiedzieć ją na nowo? Inspiracją dla twórców najnowszego spektaklu Teatru Animacji była baśń Hansa Christiana Andersena. Ta o zakochanym w sobie królu, który zatrudnił pewnego dnia krawców oszustów.
W tekście, który na podstawie baśni napisała Malina Prześluga, a wyreżyserował w Teatrze Animacji Artur Romański, nie pada słynny okrzyk "Król jest nagi!". Są za to, jak zapowiadają twórcy, szalone lata 70. i 80., czyli mocna dawka muzyki i kolorów. Jest też dużo humoru. - Baśnie Andersena są bardzo smutne. A my chcieliśmy zrobić coś z dystansem, jajem, żartem -opowiada autorka tekstu. - Dlaczego król tak bardzo chce się otaczać pięknymi rzeczami, uwielbia wyglądać, być na pokaz? Pomyślałam sobie, że to jakiś rodzaj kompensacji. Że zwykle czujemy się wyjątkowi, kiedy mamy obok ludzi, którzy nas kochają. A jeśli takich ludzi nie ma, to tę wyjątkowość budujemy sztucznie, przez gromadzenie wyjątkowych rzeczy - opowiada Malina Prześluga. Akcja jej sztuki dzieje się w uniwersalnym królestwie, nie ma tu bezpośrednich odniesień do współczesności. Choć mowa o otaczaniu się rzadkimi gadżetami, obiektami pożądania króla nie są wcale te