W Rosji mówi się, że nad "Mistrzem i Małgorzatą" ciąży fatum. Reżyserzy niechętnie sięgają po najbardziej znaną powieść Michaiła Bułhakowa, bo to... przynosi pecha. Z kolei Paweł Szkotak marzył, aby w Teatrze Polskim w Poznaniu zrealizował ją właśnie Rosjanin.
Dopiął swego: jutrzejszą premierę "Mistrza i Małgorzaty" [na zdjęciu próba] reżyseruje zatem Grigorij Lifanow, znany poznańskiej publiczności jako reżyser genialnego "Boboka" według Dostojewskiego. - Kiedy Paweł Szkotak zaproponował mi wystawienie "Mistrza i Małgorzaty", zasugerowałem mu kilka innych tekstów: Dostojewskiego, Gogola... Ale on był nieustępliwy - opowiada Lifanow. Próby do "Mistrza i Małgorzaty" ruszyły przed wakacjami. Lifanow przyjechał do Poznania z gotową adaptacją, zamieszkał w wynajętym mieszkaniu na mansardzie i nadal pracował nad tekstem. Którejś nocy usłyszał za plecami jakiś szum. Poczuł się nieswojo. Pomyślał natychmiast o Wolandzie. Odwrócił się i zauważył, że w jego kierunku zmierza jakiś olbrzymi chrząszcz. Kiedy rozpostarł skrzydła leciał ociężale. Lifanow przykrył go pojemnikiem na ołówki i poszedł spać. Rano, chrząszcza nie było. Opowiedział o tym aktorom na próbie, ale oni przyjęli to jako do